Syntezatorowe szaleĹstwo w Ĺodzi - OMD gwiazdÄ Soundedit '2015!
- 24 October, 2015
- MichaĹ Balcer
PiszÄ c relacjÄ z ubiegĹorocznej edycji Night Of The Proms wyraziĹem nadziejÄ, Ĺźe jedna z gwiazd tamtego koncertu - OMD - powrĂłci do nas na regularny wystÄp. OkazaĹo siÄ, Ĺźe juĹź wĂłwczas trwaĹy rozmowy, aby Brytyjczycy zagrali na festiwalu Soundedit w ĹĂłdzkiej WytwĂłrni, o czym poinformowaĹ nas wczoraj Maciej Werk - organizator imprezy.Â
Koncert OMD byĹ awizowany na godzinÄ 21:30 i zaczÄ
Ĺ siÄ punktualnie. Podobnie jak pĂłĹtora roku wczeĹniej w Atlas Arenie, kapela zaprezentowaĹa siÄ w okrojonym dwuosobowym skĹadzie Andy McCluskey - Paul Humphreys, co jakoĹ specjalnie nikomu przy ulicy ĹÄ
kowej tego wieczoru nie przeszkadzaĹo. ZresztÄ
duet nie daĹ nikomu powodĂłw do tego, aby narzekaÄ na braki osobowe, a w przerwach miÄdzy kawaĹkami fani gĹoĹno skandowali nazwÄ zespoĹu, po prawdzie nie dajÄ
c artystom zĹapaÄ tchu.Â
Muzycy wystartowali ze swoim najwiÄkszym przebojem âEnola Gayâ, czym z miejsca rozgrzali do czerwonoĹci ĹĂłdzkÄ
publicznoĹÄ. Dalej rĂłwnieĹź nie zwalaniali tempa, Ĺźe wspomnÄ choÄby tylko âMessagesâ, âTesla Girlsâ, â(Forever) Live And Dieâ, âTalking Loud And Clearâ, âElectricityâ i zagrane na bis âLocomotionâ. Ot, taka dyskoteka a la wspaniaĹe lata 80-te. OMD nie ograniczyli siÄ jedynie do swoich najwiÄkszych przebojĂłw. Cieszy fakt, Ĺźe w setliĹcie pojawiĹo siÄ miejsce dla klimatycznych i mniej znanych numerĂłw: âRadio Wavesâ czy teĹź âSheâs Leavingâ oraz nowszych propozycji zespoĹu: âHistory Of Modern (Part 1)â i âSister Marie Saysâ. Nie sÄ
to z pewnoĹciÄ
hity na miarÄ tych. ktĂłre grupa nagrywaĹa 30 lat temu, ale wciÄ
Ĺź jest to kawaĹ dobrej muzyki, okraszonej tym niesamowitym synthpopowym wdziÄkiem. DziĹ maĹo kto tak gra, a OMD potwierdzajÄ
, Ĺźe nie odcinajÄ
jedynie kuponĂłw od sĹawy, a wciÄ
Ĺź jeszcze majÄ
ochotÄ tworzyÄ coĹ nowego.Â
Zobacz setlistÄ z koncertu w serwisie setlist.fm
Najlepszym, wedĹug mnie, momentem piÄ
tkowego show byĹa trylogia: âSouvenirâ - âJoan Of Arcâ - âMaid Of Orleansâ. To sÄ
utwory, ktĂłre przez ostatnie trzy dekady nic a nic nie straciĹy na uroku, chociaĹź dziĹ brzmiÄ
juĹź nieco archaicznie. WysĹuchanie ich na Ĺźywo to speĹnienie jednego z moich najwiÄkszych koncertowych marzeĹ.Â
Po duecie McCluskey - Humphreys widaÄ, Ĺźe rozumiejÄ
siÄ bez sĹĂłw. PodziaĹ jest prosty: pierwszy Ĺpiewa i gra na gitarze, drugi odpowiada za syntezatorowe szaleĹstwo. ChociaĹź zdarzyĹy siÄ wyjÄ
tki: Paul w â(Forever) Live And Dieâ i âSouvenirâ przeszedĹ na wokal i jak siÄ okazaĹo wiele od Andyâego nie odstawaĹ. Ten ostatni zaĹ potwierdziĹ swoje showmaĹskie talenty - szalaĹ na scenie w swoich charakterystycznym taĹcu, ĹźartowaĹ z publikÄ
, przybijaĹ âpiÄ
tkÄâ z fanami oraz podpisywaĹ pĹyty - co ciekawe najwiÄcej autografĂłw zĹoĹźyĹ na winylach, co dowodzi wzrastajÄ
cej popularnoĹci tego noĹnika w ostatnich latach. Dodam jeszcze, Ĺźe na telebimie byĹy wyĹwietlane teledyski i obrazy ilustrujÄ
ce muzykÄ.Â
Trzeba przyznaÄ, Ĺźe OMD majÄ
w Polsce wyjÄ
tkowo oddanych sympatykĂłw - nikogo pod WytwĂłrniÄ
nie mogĹy dziwiÄ auta na numerach rejestracyjnych pochodzÄ
cych z dosĹownie caĹego kraju. Jestem przekonany, Ĺźe nikt nie wyszedĹ z klubu rozczarowany. TakĹźe muzykom podobaĹo siÄ w Polsce i zapowiedzieli, Ĺźe bÄdÄ
pracowaÄ nad tym, aby jak najszybciej nas ponownie odwiedziÄ. Viva OMD! Viva syntezatory!Â